____________________________________________________
Wróciliśmy do domu. Całą drogę nie odzywaliśmy się do siebie. Miałam wrażenie, że Jake jest na mnie zły. Wiem że to nie możliwe, ale czułam jakby on wiedział. Może jakiś facet z klubu dał mu znać.? Przecież on nigdy po mnie nie przychodził. Czemu tego dnia przyszedł? Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Bałam się go zapytać. Jestem idiotką.
Usiadłam na kanapie, a Jake zaczął szykować się na imprezę do Kelly.
-Na pewno nie chcesz iść? -zapytał się mnie jak dziecka.
-Nie mam ochoty już ci mówiłam - warknęłam.
-Ej kicia, coś cie gryzie.. - no gryzie, to że cie zdradziłam.
-Boli mnie głowa. Pójdę się położyć. -wstałam z kanapy. Nie chciałam dłużej być przesłuchiwana. Wchodząc do sypialni odwróciłam się w stronę Jake'a i wypowiedziałam z siebie tylko głupie "Baw się dobrze". Nie odpowiedział nic. Położyłam się na łóżku i zaczęłam ryczeć jak głupia. Dlaczego ja to zrobiłam? Jak mam z tym żyć? Nienawidzę siebie za to. Cały czas o tym rozmyślałam. W końcu usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi. Wyszedł. Nawet się ze mną nie pożegnał. Chciało mi się płakać jeszcze bardziej. Teraz mam spokój przez całą noc. Jake wróci pewnie nad ranem albo jutro. Do tego czasu na pewno się ogarnę. Wreszcie usnęłam.
***
Spałam chyba z 3 godziny. Obudził mnie hałas. Co się dzieje? Co to za muzyka? Kurwa sąsiedzi znów urządzili przyjęcie? Nie to dobiega z salonu. Wstałam szybko z łóżka i wybiegłam z sypialni. Nie mogę w to uwierzyć! Oni są pojebani.
-O mój skarbek już wstał. Nie chciałaś iść to impreza przyszła do ciebie -Jake chyba zgłupiał. Jak mogli przynieść imprezę tutaj? Przecież to będzie totalny rozpierdol. Na kanapie już się ktoś ruchał [serio? tak przy ludziach?] na naszym 60 calowym telewizorze ktoś oglądał porno, a muzyka leciała na cały regulator. Butelki po Danielsie walały się po całym domu. Ludzie pali papierosy i chyba nie tylko. Kurwa jeszcze tylko brakuje nam policji na karku. Ej ej ej czemu ta suka Kelly przytula się do Jake'a?
-Idiotko!- odepchnęłam ją od niego i upadła na podłogę. Wzięłam pierwszą lepszą rzecz [w tym wypadku była to pusta micha po przekąskach] i rozbiłam ją na jej łbie. Niestety nic jej się nie stało. Jutro będzie miała po prostu ból głowy przez kaca.
-Ari!!! -wrzasnął na mnie Jake- pojebało cie? chcesz ją zabić?
Chcę.
-To niech suka się do ciebie nie przykleja. -Wokół nas zrobił się oczywiście tłum. Jak to na imprezach bywa.
-Wynoście się stąd!!!- wrzasnęłam na cały dom. Ludzie zaczęli się zbierać. Ruchająca się para była tak najebana, że nawet się nie ubrali. Kiedy Jake chciał wyjść pociągnęłam go za rękę.
-Nie! Ty nie! Zostajesz tu!
-Daj mi się bawić suko! -Jake był całkowicie napierdolony. A niech idzie tylko nie ma liczyć na to, że zobaczy mnie jutro w domu.
-To cześć!
Wypiłam resztki Danielsa i wbiegłam do sypialni. Wyrzuciłam z szafy parę ciuchów i schowałam je do pierwszej lepszej torby. Ucieknę mu. Ale najpierw zrobię mu bałagan. Wiem to żałosne, ale tylko tak mogę pokazać jak bardzo go nienawidzę. Przewróciłam stół i krzesła. Odkręciłam wodę w łazience. Z lodówki wyjęłam ketchup i rozlałam go po ścianach. Oo tak nie jestem dobrą dziewczynką. Kurwa mam świetny pomysł. Wzięłam młotek i zaczęłam rozpierdalać wszystko po kolei. Hahaha jestem pojebana. Chyba wystarczy. Chwila, nie! Przewróciłam jeszcze telewizor. Tak to wszystko. Poczułam się lepiej. I bardzo się cieszę, że go zdradziłam. Wybiegłam z domu z moją ukochaną torebką. Z mojego iphona leciała muzyka a ja tańczyłam i śpiewałam na ulicy jak wariatka. Jakiś facet złapał mnie za dupę. Jest mi wszystko jedno. Może mnie teraz każdy przelecieć. Nawet na oczach Jake'a. Szłam w stronę domu Rachel. Mieszka sama, więc luz. Przenocuję u niej. Może nawet zamieszkam. Doszłam [do domu XD]. Zapukałam do drzwi. Fuck ona na pewno śpi.
-Racheeeeel! -Darłam mordę jakbym była pijana.
Rachel wyjrzała zaspana przez okno.
-Kurwa! debilko! właź otwarte mam.
Hahaha uwielbiam kiedy się złości. Poszłam na górę.
-Hej Polly haha.
-Co ty tu kurwa robisz?
-Mieszkam hahahaha.
-Piłaś?
-Mało.
-Odeszłaś od Jake'a?
-On ode mnie odszedł, a ja byłam druga.
-Nic z tego nie rozumiem.
-Wolał imprezę. Ograniczam go. Serio.
-Zerwaliście?
Nie powiedziałam nic. Radość ustąpiła. Znowu chciałam ryczeć. Rachel to wyczuła i mocno mnie przytuliła.
-Tak mi przykro skarbie.
-To moja wina. Ja go zdradziłam z szefem.
-Co kurwa?!
-Zgwałcił mnie.
-Jake wie?
-A co ja go obchodzę?
-Powinien wiedzieć. Szef nas nagrywa.
CDN...
Wiem zakończenie jest trochę bez sensu, ale nie miałam innego pomysłu :(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz