niedziela, 17 sierpnia 2014

Rozdział 3

Od tamtego zdarzenia minęło kilka dni. Nasz szef czeka na proces. Sprawdzono chiński rynek i rzeczywiście zostały tam wysłane filmy z udziałem moich koleżanek. Ja i Rachel nadal szukamy pracy. Tamte zdziry porzuciły pracę w barze i zostały prostytutkami. Nie przeczę to bardzo łatwa praca. Jeżeli chodzi o Jake'a to nie dał o sobie zapomnieć. Sąsiedzi zrelacjonowali mi, że kiedy Jake wrócił do domu zaczął drzeć się na całe osiedle, ale kiedy uspokoił się podobno popadł w dwu dniową depresję. W między czasie odwiedził dom Rachel, która nie dopuściła go do spotkania ze mną. Dobra z niej przyjaciółka. Całymi dniami ślęczał pod moim oknem i coś do mnie mówił. Że mnie kocha... Że żałuje że wyszedł wtedy z domu... Że się zmieni... Że Kelly to tylko koleżanka... Że jestem jego całym życie... Że beze mnie miewa ochotę na samobójstwo. Nie no po prostu bardzo się tym przejęłam. Co nowy wymyślony tekst chciało mi się tylko bardziej śmiać. Obie z Polly miałyśmy go dosyć. Nie spotkałam się z nim, ale ona wyrzuciła go z podwórka i zagroziła, że następnym razem zadzwoni na policję. Wyobrażam sobie Logana bijącego się z nim. Ach to było by coś pięknego. 

***

Godzina 13:16. Obudziłam się na kanapie. To tylko dlatego, że oglądałam do 4 nad ranem jakiś niezły film z Rachel, ale ona wymiękła na reklamach i poszła spać. Usiadłam i zaspana rozejrzałam się czy Polly nie kręci się gdzieś niedaleko xd. Wyszła z łazienki.
-O hej. Wyspałaś się?- wesoło powiedziała do mnie przyjaciółka.
-Tak.-uśmiechnęłam się.- A ty co taka wystrojona? 
-Ja w przeciwieństwie do ciebie staram się nas jakoś utrzymać. Idę na rozmowę o pracę.
-Oo a gdzie?
-Do międzynarodowej korporacji mody [nie zwracajcie uwagi na to czy dane miejsca istnieją xd]. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem będę stylistką słynnych gwiazd.
-Przecież ty nie masz żadnych referencji.
-Nie trzeba mieć referencji do ubierania gwiazd. Przecież wiesz, że na tym się znam.
-No tak, to trzeba ci przyznać. Laska, ale wiesz że mogłabyś iść tak na imprezę? 
Przyznaję Rachel wyglądała zajebiście. Może trochę zazdrościłam jej tego, ale to nie moja wina, że nie mam ani jednej drogiej sukienki. Pieniądze z pensji wydawałam na rachunki, jedzenie i sprzęt dla Jake'a. Bardzo tego żałuję.
-Chcę zrobić na nich dobre wrażenie. Muszę wyglądać schludnie i modnie. O to w tej pracy chodzi, nie?
-No tak.- posmutniałam.- A na którą idziesz?
-Na 15. Zaraz zrobię sobie makijaż i wyjdę. Nie chcę się spóźnić.- Rachel poszła się malować. Ja w tym czasie pomknęłam do łazienki. Spojrzałam w lustro i zaczęłam oglądać swoje atuty i wady. Nigdy wcześniej bardziej nie przejmowałam się wyglądem. Robiłam sobie zazwyczaj tylko oczy, nakładałam puder i tyle. Mieszkanie z tą dziewczyną poprzewracało mi w głowie. Chociaż chyba każda z nas chcę być piękna. W sumie to bardzo dobry sposób na pokazanie Jake'owi co stracił. Jakoś za często nie mówił mi że jestem piękna. Chuj. Wyszłam z łazienki i zerknęłam do pokoju Polly.
-Lepiej delikatne czy mocne usta?- zapytała się mnie Rachel. Jakbym wiedziała...???
-Hmm.. chyba bardziej.. no nie wiem.. takie po środku.
-Haha dzięki Ari.- uśmiechnęła się pytająco. Z czego się śmieje? Powiedziałam coś nie tak? Na pewno nie ma takiego koloru po środku. Zmieniłam temat żeby nie pogrążyć się bardziej.
-Ej Polly. A ty będziesz miała szefa czy szefową?
-Nie wiem, a czemu pytasz?
-A tak o..- macnęłam ręką przed twarzą Rej.- bo ty wiesz, że szef to zawsze będzie chciał cie wyruchać a szefowa będzie zimną suką?
-Ari błagam cię. Mówimy o poważnej korporacji. Komu chciało by się w to bawić?
-Mam to w dupie. Ale bądź ostrożna i nie prowokuj faceta, jasne?
-Dobrze mamo.- Rachel wstala i pocałowała mnie w czoło.- To idę. Życz mi szczęścia.
-Życzę ci.- uśmiechnęłyśmy się do siebie i wyszła.
Korzystając z tego, że jestem sama. Otworzyłam szafę Polly i zaczęłam przebierać w ubraniach. Zrobiłam sobie małą rewię mody. Wow! Nigdy nie miałam takich rzeczy. Jakie śliczne. O kuźwa!


Tych rzeczy było znacznie więcej, lecz te podobały mi się najbardziej. Będę musiała kiedyś wybrać się z Rej na zakupy.
Przeglądając jej komodę znalazłam to:



CO TO KURWA JEST?!?!?!?!?!
Dlaczego Rachel ma moje zdjęcie i Jake'a? Tyle, że ja jestem zamazana a Jake jest w serduszku..?!
O co tu chodzi?? Czy ona jest w nim zakochana? Znaczy nie mam nic przeciwko TERAZ. To jakaś koszmarna sytuacja. Nie wiem czy powinnam ją o to zapytać. Może być zła, że grzebałam w jej rzeczach. Pochowam wszystko jak było i spróbuję o tym zapomnieć. Ktoś do mnie dzwoni. 
-Słucham?
-Czy rozmawiam z najśliczniejszą dziewczyną na ziemi?
-Jake proszę cię nie wygłupiaj się.- porażka. to nie jake
-Kto?
-O Jezu przepraszam. A.. kto mówi?
-Chłopak któremu jesteś winna przysługę.
-Nadal nie wiem..
-Zgadnij.
-No kto?- olśniło mnie. 
-Logan! Hej wybacz nie poznałam cię.
-Wybaczam.To co kiedy mi tamto wynagrodzisz?
-Kurczę no... chwila. Skąd masz mój numer?
-Pracuję w policji.
-Racja. Haha. No więc czy pasuje panu policjantowi dzisiaj się spotkać? 
-Jak najbardziej panno Ariano.
-To gdzie?
-A gdzie chcesz?
-Nie wiem ty wybierz. Mam ci to wynagrodzić.
-Okej, więc ja przygotują kolację. Przyjedź do mnie na 20. Smsem wyślę ci mój adres.
-W porządku.- Rozłączył się. Cholera, ale sie cieszę. To bardzo dobrze że kolacja będzie u niego. Może wylądujemy w łóżku. Ojej ale było by cudownie. Tylko w co ja się ubiorę? Posprzątam tu szybko i pójdę na zakupy. No nie przecież nie mam pieniędzy! Coś się wymyśli. Ale byłam nakręcona. Umyłam się i wybiegłam z domu. Szłam ulicami Vegas. Wybrałam jakiś drogi sklep. To stanowczo nie mój świat. Wybrałam śliczną białą sukienkę, zakrywającą mój zgrabny tyłeczek i do tego kremowe szpilki. Klasycznie. Chciałam iść do kasy. Idealnie. Kasierem był mężczyzna. Poczekałam aż zrobiło się pusto. 
-Dzień dobry.-podałam facetowi strój. Zaczął liczyć.
-Należy sie 499$.
-Hmm ale wie pan co.- udałam smutną kuszącą idiotkę.- Nie mam za dużo pieniążków.- weszłam za ladę i delikatnie przejechałam palcem kasjerowi po ustach. Złapałam go za klejnoty i pociągnęłam na zaplecze. Pisało zaplecze, więc pociągnęłam go tam xd. Nie stawiał oporu. Wyglądał na podnieconego. Zamknęłam drzwi na klucz. Popchnęłam go na krzesło. Rozpiął rozporek i otworzył usta. Zaczęłam seksownie tanczyć. Miałam doświadczenie z pracy. Przejechałam tyłkiem po jego kroczu. Złapał mnie za dupę i zaczął macać. Potem zrobił to samo z cyckami, a ja bawiłam się jego kutasem. Potem oczywiście przeleciał mnie. Kiedy skończyliśmy wypuścił mnie ze sklepu bez zapłaty. Wróciłam do domu. Rachel jeszcze nie było. Zaczęłam się stroić. Efekt końcowy bardzo mi się spodobał. 
sexi nie?
No to Logan szykuj się. Jestem cała twoja :*.

CDN...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz