sobota, 16 sierpnia 2014

Rozdział 2

Dziękuje wam bardzo za 100 już wyświetleń :* Jednak nadal mało komentujecie:( 

Skurwysyn!!! Miałam ochotę zapaść się pod ziemię, a jednocześnie zabić tego chuja. Jak on mógł mi to zrobić? Jak on mógł zrobić to nam?
-No, ale dlaczego?! -powiedziałam do Rachel przez płacz.
-Sama nie wiem. 
-On... on teraz.... będzie chciał... więcej? -zaczęłam wyć. Polly nic mi nie odpowiedziała. To znaczyło tylko jedno. Kurwa! Jak ja mogłam się tak pogrążyć? 
-Co ja mam teraz robić? -zapytałam się desperacko przyjaciółki. 
-No... nic. Już za późno na wszystko.
-Dlaczego?! -płakałam.
-Ari on...
-Mów!!!
-Sprzedaje te filmy na chińskim rynku.- Nie powiedziałam nic. Zaczęłam wyć jeszcze bardziej. Poszłam do łazienki i siedziałam tam z godzinę. Ciągle płakałam. Więc teraz jestem gwiazdą porno? Zabiję się. Jezu. Muszę pójść z tym na policję. Nie myśląc o niczym wybiegłam rozmazana z domu. 
-Ari!- krzyczała za mną Rachel. Muszę to zrobić. Pobiegłam w stronę komisariatu policji. Nie wiem czy dobrze robię, ale... tak robię bardzo dobrze. On za to zapłaci. Na moim iphonie 7 nieodebranych telefonów. Sms od Jaka'e [???]. Nie! Nie zamierzam go teraz czytać. Wypierdoliłam telefon daleko za siebie. Mam ważniejsze sprawy na głowie. Biegłam dalej. Ulice nie były puste. Kasyna cały czas otwarte i inne bary. Próbowałam biec omijając ulicę na której pracuję. Pracowałam. Dobiegłam na policję. Nie miałam pojęcia w które wejść drzwi. Weszłam w pokój przesłuchań. 
-Złapcie go!!! 
-Kogo?- zapytał się zdezorientowany policjant.
-Mojego szefa!!!
-Nie rozumiem, proszę powoli i od początku.
Wyjaśniłam mu całą tę historię. Wyglądałam jak potwór. Miałam czerwone oczy od płaczu i strasznie rozmazał mi sie makijaż. 
-Czy ma pani na to jakiś dowód? 
-Jaki do cholery dowód? Jak mam panu udowodnić że mnie zgwałcił?
-Może ktoś to może potwierdzić.
-... Taaak.
-Kto?
-Rachel McClain i barmanki z mojego klubu.
-Czyli?
-No nie wiem jak się nazywają. Nie pamiętam.
-Mhmm. Adres klubu?
-Noo.. ulicy nie pamiętam. Klub nazywa się Dancing Beer.
-Sprawdzimy to w wolnym czasie, dobrze?
-Nie!!! Macie to sprawdzić teraz. Do cholery ta kaseta może zaraz znaleźć się w Chinach. Błagam was no!!!
-Proszę się uspokoić. Sprawdzimy panią Rachel McClain i pani koleżanki jutro rano.
-Ale.. 
-Logan, odprowadź panią.- Tak na marginesie to ten Logan był całkiem niezły, ale nie o tym tu mowa. 
-Proszę idziemy. -Pociągnął mnie za rękę. Kiedy wyprowadził mnie z komisariatu, szepnął mi coś do ucha. -Pomogę ci. Wiesz jak dojechać do tego klubu?
-Yyy... no mniej więcej. [??] 
-To chodź, siadaj.- otworzył drzwi swojego pięknego czerwonego Jaguara. O kuźwa tak jakoś lepiej mi się zrobiło. Jake takim nie jeździł. Jake mi nawet nie otwierał drzwi. 
-Ile ty wgl masz lat? 
-22. Jestem stażystą. To gdzie jedziemy?
-Dancing Beer.
Cholera jaki on jest przystojny. Jechaliśmy ulicami Vegas aż wreszcie dojechaliśmy. 
-Zrobimy małą akcję.- Logan wyciągnął pistolet, schował go w spodnie i zwyczajnie wszedł. Pokazałam mu pokój szefa. Kopnął drzwi. Przerwaliśmy mu nagrywanie kolejnej dziewczyny. Logan wycelował w niego pistoletem.
-Ubierać się!!! W tej chwili!
-Ale o co kurwa chodzi? -W tej chwili szef zauważył mnie. -Ty dziwko! -Logan przyłożył mu pistolet do skroni i kazał iść. Zaprowadził go do samochodu. To było bardzo ryzykowne. Ten sukinsyn mógł z niego wyskoczyć, lecz Logan jechał chyba 200km/h, że by nie zdołał. Wreszcie dojechaliśmy. Młody i seksowny policjant prowadził starego do pokoju przesłuchiwań. Chciałam zadzwonić do Rachel, ale no tak wyrzuciłam go. Zaczepiłam idącego Logana. Nie narzucam mu się, prawda?
-Przepraszam, mogę zadzwonić od ciebie?
-Dzwoń.- podał mi telefon i uśmiechnął się. Rozkazałam Polly natychmiast tu przyjechać. Nie miałam czasu na opowiadanie jej wszystkiego. Oddałam telefon Loganowi. 
-Dziękuje.- uśmiechnęłam się.
-Spoko.- odwzajemnił uśmiech.
-Co teraz z nim będzie? 
-Przesłuchują go. Prawdopodobnie zaraz wyślą kogoś do tego klubu i... facet pewnie pójdzie siedzieć.
-To bardzo dobrze. Nie wiem jak mogłam z nim tyle wytrzymać.- odetchnęłam z ulgą. Cieszyłam się jak dziecko. 
-Haha, masz ładny makijaż. 
-Och błagam cię! Nie patrz na mnie..-zawstydzona zakryłam twarz.- Ale tak w ogóle to jeszcze ci nie podziękowałam. Dziękuje.- uśmiechnęłam się i pocałowałam Logana w policzek. Poczułam jakby chciał zrobić to samo. Jaki on jest uroczy. Siedzieliśmy szczerząc się do siebie. Tę ciszę przerwała Rachel.
-Co się... stało?- zdziwiona moim uśmiechem zapytała.
-Nasz szef pójdzie siedzieć. Słuchaj musisz potwierdzić moje zeznania i przyznać się do tego, że ty również jesteś jego ofiarą, a niech tamte suki pieprzą się na ryj. 
-No ale... my stracimy pracę wszystkie. Pomyślałaś o tym? 
-I dobrze! Znajdziemy sobie inną pracę. No idź.- Popchnęłam niechętną Polly w stronę pokoju przesłuchiwań. 
-Zaraz  kończę pracę. Mogę was odwieść.
-Nie trzeba. Moja przyjaciółka ma samochód.- cholera Polly nie mogłaś przyjść na piechotę? -po za tym chwilowo pomieszkuję u niej.
-Aha no dobra.- widziałam jak Logan zawiódł się. -To chociaż was odprowadzę do samochodu- zaśmiał się. Znowu wszystko zaczęło się układać. Mój szef pójdzie za kratki. Ja nie zostanę gwiazdą porno, a Jake... niech zamieszka z Kelly. Po dłuższej chwili Rachel wyszła. A za nią policjanci prowadzący starego do aresztu. Ulżyło mi. 
-Okej zrobiłam to. Nie wiem czy nie będę żałowała. Jutro mają zamknąć klub. Dziewczyny będą niezadowolone.
-Przykro mi.- udałam smutek.
-Idziemy?
-Jasne.
-A właśnie Ari.. Jak jechałam znalazłam po drodze twojego iphona. Co on tam robił?
-Sms od Jake'a mnie sprowokował. To jego wina.
-Co napisał?
-Nie wiem. Chodźmy już. 
Pożegnałam się z Loganem, a oczywiście Polly zadręczała mnie pytaniami o nim. Ach te jego śliczne oczy. Jechałyśmy do domu. Coś mi mówiło żeby odwróciła sie w tył. No dobra zrobiłam to. W tylnej szybie zobaczyłam czerwonego Jaguara jadącego za nami. Zaczęłam się śmiać. 
Rachel zaparkowała pod domem. Na ulicy czerwone auto zatrzymało się, a zza okna wychylił się Logan. 
-Więc to tutaj mieszkacie.- mrugnął do mnie chłopak i odjechał. Polly nie zdążyła nawet wysiąść z samochodu. Po raz kolejny czułam motylki w brzuchu.. tak jak kiedyś kiedy poznałam Jake'a.
Logan

CDN...

Wiem rozpisałam się xD Miałam nadmiar weny haha :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz